Cześć!
Dzisiaj o tym jak to się wszystko zaczęło ...
Było to pół roku temu , gdzieś początek maja , zorientowałam się, że spóźnia mi się okres i to dość długo, zestresowana porozmawiałam z S. a on ze swoją mamą i zapisała mnie do pierwszego lepszego doktora by tylko się upewnić .. wizyta , godzina 14 .. wchodzę .. słowa lekarza : ,, tak jest płód, około 7-8tygodni'' , mało się dowiedziałam , ale nawet o tym nie myślałam, łzy w oczach , myślenie o najgorszym , nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego , że nosze pod sercem człowieka , małą istotę ... od razu poleciałam do S. poinformować go bo był w pracy .. ucieszony , szczęśliwy , pocieszał mnie , próbował uspokoić a ja bałam się reakcji mojej mamy i całej rodziny , słyszałam już w głowie te słowa ciotek , babci , wujków : ,, co za skandal , taka młoda'' ehh ...
Na drugi dzień postanowiliśmy z S. wybrać się prywatnie do lekarza , ponieważ nic nie wiedziałam czy jest wszystko dobrze a zaniepokoił mnie fakt , że miałam plamienie .. wizyta na 16:30 .. okazało się , że mam infekcję grzybiczą , za tydzień kontrola i lekarstwa ... to była środa .. a już w niedziele postanowiliśmy poinformowac o tym moją mamę .. reakcja jej zaskakująca .. ja wpadłam w płacz, S uśmiech od ucha do ucha , teściowa również a moja mama ... uśmiech ... zdziwiłam się ... to był uśmiech z zaskoczeniem .. nie mogła w to uwierzyć, rozmawialismy i rozmawialiśmy .. przez miesiąc było ciężko , nie mogliśmy przyzwyczaić do tej wiadomości .
Uświadomiłam sobie , że jestem w ciąży chyba dopiero jak poczułam pierwszego kopniaka to był 10 sierpnia a dwa dni później dowiedziałam się , że to chłopczyk i wtedy kupiłam pierwsze body dla Antosia.
Teraz obecnie jestem w 31t.c , od samego początku ciąża zagrożona .. w 12 tygodniu wylądowałam w szpitalu z zagrożeniem poronienia , wieczne infekcje grzybicze , tabletki i tabletki , znów w 29 tygodniu ponownie w szpitalu z zagrożeniem wczesnego porodu (3dni temu wyszłam ze szpitala) , obecnie mój syn zbyt mało przybiera na wadze oraz ma malutką głowkę , wogóle nic mi nie powiedzieli , czekam tylko na 16 października bo wtedy mam wizytę do swojego lekarza i muszę sie o wszystko wypytać .. przez calutką ciąże jest tylko stres i nic więcej .. Obecnie synek dostał sterydy na rozwinięcie płuc oraz siarczan magnezu by uniknąć porażenia mózgowego gdyby Antoś urodził się wczesniej ... lekarze stwierdzają , że za około 5-6tygodni mogę urodzić .. mały jest w pozycji główkowej .. Synek tam ci jest najlepiej! Zostań jeszcze troszkę!
Termin na 18 grudnia ... zostało 66 dni ! Czekamy !
Na dzisiaj tyle !
Do zobaczenia !
Dzisiaj o tym jak to się wszystko zaczęło ...
Było to pół roku temu , gdzieś początek maja , zorientowałam się, że spóźnia mi się okres i to dość długo, zestresowana porozmawiałam z S. a on ze swoją mamą i zapisała mnie do pierwszego lepszego doktora by tylko się upewnić .. wizyta , godzina 14 .. wchodzę .. słowa lekarza : ,, tak jest płód, około 7-8tygodni'' , mało się dowiedziałam , ale nawet o tym nie myślałam, łzy w oczach , myślenie o najgorszym , nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego , że nosze pod sercem człowieka , małą istotę ... od razu poleciałam do S. poinformować go bo był w pracy .. ucieszony , szczęśliwy , pocieszał mnie , próbował uspokoić a ja bałam się reakcji mojej mamy i całej rodziny , słyszałam już w głowie te słowa ciotek , babci , wujków : ,, co za skandal , taka młoda'' ehh ...
Na drugi dzień postanowiliśmy z S. wybrać się prywatnie do lekarza , ponieważ nic nie wiedziałam czy jest wszystko dobrze a zaniepokoił mnie fakt , że miałam plamienie .. wizyta na 16:30 .. okazało się , że mam infekcję grzybiczą , za tydzień kontrola i lekarstwa ... to była środa .. a już w niedziele postanowiliśmy poinformowac o tym moją mamę .. reakcja jej zaskakująca .. ja wpadłam w płacz, S uśmiech od ucha do ucha , teściowa również a moja mama ... uśmiech ... zdziwiłam się ... to był uśmiech z zaskoczeniem .. nie mogła w to uwierzyć, rozmawialismy i rozmawialiśmy .. przez miesiąc było ciężko , nie mogliśmy przyzwyczaić do tej wiadomości .
Uświadomiłam sobie , że jestem w ciąży chyba dopiero jak poczułam pierwszego kopniaka to był 10 sierpnia a dwa dni później dowiedziałam się , że to chłopczyk i wtedy kupiłam pierwsze body dla Antosia.
Teraz obecnie jestem w 31t.c , od samego początku ciąża zagrożona .. w 12 tygodniu wylądowałam w szpitalu z zagrożeniem poronienia , wieczne infekcje grzybicze , tabletki i tabletki , znów w 29 tygodniu ponownie w szpitalu z zagrożeniem wczesnego porodu (3dni temu wyszłam ze szpitala) , obecnie mój syn zbyt mało przybiera na wadze oraz ma malutką głowkę , wogóle nic mi nie powiedzieli , czekam tylko na 16 października bo wtedy mam wizytę do swojego lekarza i muszę sie o wszystko wypytać .. przez calutką ciąże jest tylko stres i nic więcej .. Obecnie synek dostał sterydy na rozwinięcie płuc oraz siarczan magnezu by uniknąć porażenia mózgowego gdyby Antoś urodził się wczesniej ... lekarze stwierdzają , że za około 5-6tygodni mogę urodzić .. mały jest w pozycji główkowej .. Synek tam ci jest najlepiej! Zostań jeszcze troszkę!
Termin na 18 grudnia ... zostało 66 dni ! Czekamy !
Na dzisiaj tyle !
Do zobaczenia !
Płacz przy informowaniu mamy to chyba norma, ja nawet dobrze nie zdążyłam powiedzieć, a położyć tylko zdjęcie usg i wielki płacz.. a ona zareagowała wyjątkowo spokojnie ;)
OdpowiedzUsuńCzasami nasze mamy nas zaskakują! :)
Usuń